"Małeństwo z kalendarza" - spektakl Teatru Wolandejskiego

16 października o godz. 19:00 zapraszamy na spektakl Teatru Wolandejskiego pt.: "Małżeństwo z kalendarza".


Staruszkiewicz - Jacek Mikulski
Bywalska – wdowa, siostra Staruszkiewicza - Marta Pastwa
Eliza – córka Staruszkiewicza - Olga Zieleniewska
Marnotrawski – kawaler - Błażej Dawidson/Stanisław Kubiak
Ernest – cudzoziemiec- Andrzej Kacperski
Agata – służąca Bywalskiej - Katarzyna Konarzewska
Chudecki – stajenny Marnotrawskiego - Tymon Kokoszka
Johan – lokaj Ernesta - Piotr Hildt
Anzelm – kupiec - Juliusz Roszczyk
scenografia i kostiumy: Ada Łobożewicz
współpraca: Aleksandra Kosińska
światło: Marcin Tkaczyk
dźwięk: Jagoda Sadecka
rezyseria: Barbara Ciastoń

"O dniu dzisiejszym kalendarz pisze: Dziś dobrze jest brać ślub, kto chce mieć małżeństwo pomyślne i dzieci piękne.”
„Małżeństwo z kalendarza” wystawione po raz pierwszy 4 marca 1766 roku, napisane zostało jako utwór realizujący postulat Krasickiego, że scena powinna być przede wszystkim szkołą moralności obywatelskiej, a nie tylko czystą rozrywką. Sztuka ta zatem miała za zadanie zmieniać postawy ludzi względem cudzoziemców, niższych stanów społecznych i tolerancji religijnej. Rok 1928, w który przeniesiona została nasza inscenizacja, przesuwa akcenty ze schematycznego konfliktu "fraka" z "kontuszem" na ukazanie innego wymiaru powyższych zagadnień.
Agata: To ma trapić, że panienka idzie do ślubu? Pewnie panienka chce być mniszką? (...) Ale panienka, widzę, płacze?
Eliza: Ach, Agatko! Ty nie wiesz, co się teraz tu dzieje!
Bohaterowie naszej historii spotykają się w Warszawie, w domu zamożnej pani Bywalskiej. O rękę Elizy, córki pana Staruszkiewicza, stara się dwóch kawalerów: cudzoziemski szlachcic Ernest i przebiegły oraz chciwy pan Marnotrawski. Ojciec panienki – pełen uprzedzeń szlachcic, który życie swoje i swojej rodziny planuje na podstawie rad zasłyszanych w radiu, pragnie wydać córkę za tego, „którego ona nie tylko nie kocha, ale i cierpieć nie może”.
W tej pozornie bez wyjścia opowieści do akcji musi wkroczyć sprytna służąca i...
Zapraszamy Państwa na komedię sytuacji, ciętych ripost i zarysowanych grubą kreską charakterów. Na farsę ukazującą starcie skrajnie różnych poglądów: kosmopolityzmu ze specyficznie rozumianym patriotyzmem, tolerancji z jej brakiem, miłości idealnej z „miłosnym interesem”. Czyżby pewne postawy ludzkie w pewien sposób pozostawały niezmienne dziś, jak sto i trzysta lat temu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz